Kalendarz adwentowy Krzysia totalnie mi nie wyszedł. Efekt mnie nie zadowala i żałuję, że zabrałam się za niego na ostatnią chwilę.
W tym roku nasz kalendarz nie powala na kolana. Gdybym przygotowała się wcześniej z pewnością ten kalendarz adwentowy wyglądałby inaczej, a robiony na ostatnią chwilę wyszedł kiepsko. Jednak najważniejsze, że podoba się Krzysiowi i codziennie może otworzyć jedną kopertę z niespodzianką. W środku znajdzie między innymi cukierki, batoniki i małe metalowe autka. Zdecydowanie bardziej podobał mi się nasz zeszłoroczny kalendarz adwentowy, któremu poświęciłam więcej czasu. Krzyś dostaje kalendarze adwentowe dopiero 6 grudnia na Mikołajki. Do wykonania tego poniżej użyłam wieszaka, kopert, łańcucha świątecznego, sznureczków i karteczek z cyferkami. Nic skomplikowanego, ale mógł wyglądać ciekawiej, efektowniej i perfekcyjnie, a wyszedł jak widać. A Wy stawiacie na własne kalendarze czy tradycyjne sklepowe z czekoladkami w okienkach?