Nie dawaj dziecku aparatu!

Nie dawaj dziecku aparatu!

Nie dawaj dziecku aparatu, bo może się okazać, że robi lepsze zdjęcia niż Ty i jeszcze popadniesz w kompleksy 😉

DSC06123

A tak na poważnie, to moje dziecko ostatnio ciężko sfotografować aparatem. O ile telefonem pozwala i nawet pozuję, o tyle aparatem chce sam robić zdjęcia! Jak tylko zobaczy, że wyciągam aparat od razu słyszę „tejaź ja!”. Wie, który guzik trzeba wcisnąć i ostatnio dorwał aparat na dłużą chwilę. Chodził po mieszkaniu i pstrykał fotki. Nie spodziewałam się, że aż tyle ich zrobił. Dopiero kiedy zgrywałam zdjęcia na komputer odkryłam jego zdjęcia. Fakt, że kilka z nich nawet mu ładnie wyszło i się nie rozmazało. Natomiast połowa z nich nadaję się tylko do kasacji! I nie chodzi tu o ich jakość, bo ta jest bez zarzutu. Powtórzę jeszcze raz – nie dawaj dziecku aparatu, bo możesz się spodziewać zdjęć w najmniej odpowiednich momentach. Mój Maluch chodził po pokojach i dopiero oglądając zdjęcia na komputerze zobaczyłam siebie! Siebie owiniętą ręcznikiem chwilę po tym jak wyszłam spod prysznica! Siebie z wielkimi zbliżeniami na twarz i inne części ciała. Siebie całkiem nieświadomą, że moje dziecko stoi z tyłu i po cichu robi mi zdjęcia. Oczywiście załapała się też Teściowa, co prawda na jednym zdjęciu tylko od pasa w dół, natomiast na innych już Krzysiu ją ustawiał i kazał się uśmiechać i strzelił ładne fotki. Trochę mnie to przeraża, że moje 2,5 letnie dziecko potrafi już takie rzeczy, bo zastanawiam się co będzie robił za rok czy za dwa lata? Może zacznie surfować po Internetach i założy sobie „fejsa”? 😉 Jednak z drugiej strony w dzisiejszych czasach nie potrafić obsługiwać się smartfonem czy laptopem to nie do pomyślenia, zwłaszcza, że te technologie są cały czas ulepszane i zostawiają stare w tyle, więc może i dobrze, że dzieci tak szybko wszystko załapują. W przyszłości będą miały łatwiej z taką wiedzą. Kiedyś w szkołach nie było Informatyki i komputerów i niestety te roczniki jeśli nie potrzebowały nauczyć się obsługi do celów zawodowych to są w tyle. Tak np. mój mąż z Internetu korzysta bardzo rzadko i zazwyczaj by poszukać jakiejś informacji. Wiele spraw jeśli chodzi o obsługę musiałam mu tłumaczyć. I wcale mnie to nie dziwi, bo skoro nie uczył się obsługi komputera w szkole, a później też nie miał takiej potrzeby, to nie jest wstanie wszystkiego umieć. Gdyby chciał to by się nauczył, ale jeśli nie ciągnie go, to wystarczą mu podstawy, żeby tylko wyszukać to co potrzebuję. Jednak postęp w dziedzinie elektroniki tak idzie do przodu, że przyszłościowo nasze dzieci na 100% będą miały z tym styczność i siłą rzeczy prędzej czy później będą musiały się wszystkiego nauczyć.

Krzyś fotografował wszystko co popadnie. Moich zdjęć tu nie znajdziecie, bo tak jak pisałam wcześniej nie nadają się do publikacji. W takich momentach jeszcze bardziej uświadamiam sobie jak bardzo przydałaby mi się dieta, a najlepiej gdyby mi ktoś gotował i dostarczał posiłki do pracy, to już byłby wypas 😀 Tak jak to robi np. firma http://www.warszawskidzien.com/. Super sprawa, szkoda, że z Warszawy 😉 Bo przy dietach to właśnie jest największym problemem, że jeśli nie przygotowałabym sobie wszystkiego wcześniej i nagle dopadłby mnie głód np. w pracy to zaczynałabym i tak podjadać.

DSC06125

DSC06129

DSC06130

DSC06135

DSC06138

DSC06142

DSC06144

DSC06163