Dziecko kontra nocnik.

Dziecko kontra nocnik.
Hej.
Dziś temat, który ostatnio przerabiamy z Naszym Synkiem – nauka korzystania z nocnika.
Choć nasłuchałam się rad wielu osób, że najlepiej to już dziecko sadzać, a właściwie „natrzymywać” nad nocnikiem jak ma kilka miesięcy jakoś nie przekonały mnie te metody. Przecież takie dziecko nawet nie jest świadome tego co robi! Kiedy Krzyś zaczął chodzić spróbowaliśmy – miał wtedy może z 10 miesięcy. Nocniczek kupiliśmy grający – czego żałowałam – na nasze szczęście szybko się popsuł ten element grający;) Oporów nie było jeśli chodzi o posadzenie. I siedział cierpliwie przed telewizorem oglądając bajkę. Siusiu zrobił, nocniczek zagrał (wnerwiająca melodyjka długo nie chciała się wyłączyć mimo wytarcia nocnika do sucha), Krzysiu się ucieszył. Ale czy On wiedział o co chodzi? Raczej nie, przecież świadomie tego nie zrobił. Po za tym po pewnym czasie takiego codziennego sadzania przestał robić o swojej normalnej porze kupki. Odpuściłam…
Temat nocnika powrócił znowu, kiedy miał ok 15 miesięcy, ale wtedy już były ucieczki przed nocnikiem. Znowu dałam mu trochę czasu, żeby się całkiem nie zraził. Kiedy miał już 1,5 roku sam zaczął przynosić nocnik. Zaczęłam go codziennie sadzać i motywować, że jak zrobi siusiu to… najpierw były naklejki – przyklejał za każdym razem naklejkę na kartkę przyczepioną magnesami na lodówkę. Cieszył się zresztą z samego faktu, że coś zrobił do tego nocnika i chętnie wynosił ze mną do łazienki żeby go umyć. Kiedy naklejki się znudziły było wrzucanie pieniążka do specjalnie kupionej skarbonki – babeczki. Teraz kiedy ma już 20 m-cy w zasadzie już nie ma żadnych nagród, nawet się ich nie domaga, cieszy się samym faktem, że zrobił coś na nocnik. Za każdym razem kiedy go posadzę robi choćby siusiu, widzę jak się skupia, żeby je zrobić, więc jest to już bardziej świadome i fizycznie też umie nad tym zapanować. Często zdarzało się, że nie chciał zejść z nocnika, bo jeszcze nic nie zrobił i uporczywie pokazywał, że „ni ma siii” i siadał znowu. Niestety nie uzyskałam jeszcze efektu wołania siusiu czy kupki. Kiedy mówi „siii”jest już po fakcie, już zdąrzy zrobić, tak samo z kupką…
Wiem, że pewnie niektórzy z Was nie mają jeszcze dzieci, ale może słyszeliście o jakiś sprawdzonych metodach odpieluszkowania? Jakieś pomysły jak ułatwić dziecku przejście tego etapu?
Pozdrawiam